Z perspektywy Eddiego
Patricia odwróciła się
raptownie i wstała z kanapy. Nie wiedziała co powiedzieć i stała tylko.
Matt za to miał bardzo dużo do powiedzenia.
- Koleś, miałem ją zaraz pocałować! Kurcze, popsułeś randkę - powiedział i zmierzył mnie wzrokiem.
- Oh randkę? No to przepraszam Yacker.
- Eddie, to nie randka. - wtrąciła szybko, podchodząc do mnie.
- Czyli zgubiłaś się po drodze do mojego pokoju? - spytałem, nieźle już wkurzony.
- Ej nie odzywaj się tak do niej! - warknął na mnie ten chłoptaś. - To moja dziewczyna.
Spojrzałem na Patt. Stała i się na niego patrzyła nie wiedząc co robić. Nic nie mówiła i to doskonale wystarczało za odpowiedź.
- A sorry Matt, nie wiedziałem, że z tobą jest. Umknęło mi to.
Wolałem
skończyć już tą dyskusje. Nie wiem na kogo byłem w tej chwili bardziej
wściekły. Na Patrcie, czy Matta. Zresztą to nie miało znaczenia.
Poszedłem się przejść przed dom. Nie mogłem tam dłużej zostać. Nosiło
mnie. Gadała z nim całą noc i nie wierze, żeby zapomniała mu powiedzieć o
nas. Chociaż nas już chyba nie było. To nawet brzmiało koszmarnie! Nie
wyobrażałem sobie dalszego mieszkania tu bez niej. Jednaka nic na siłę.
Ona nic do mnie czuła i nic na to nie poradzę.
- Eddie!
Stanąłem
przy murze domu i czekałem, aż Patricia do mnie podejdzie. Mimo, że
stałem w cieniu, było dojść gorąco. Nawet nie zauważyłem kiedy słońce
wzeszło. Kiedy dziewczyna do mnie podeszła, wyglądała na bardzo
zmartwioną.
- Posłuchaj, to nie była randka. Nie mogłam spać
i poszłam do kuchni, zrobić herbatę. Zapomniałam, że on tam śpi!
Przecież bym cie nie zdradziła - tłumaczyła się. Pierwszy raz widziałem,
żeby się tłumaczyła. - Nie wiem co on tam gadał, ale do niczego nie
doszło. Po po prostu zapomniałam mu powiedzieć, że jesteśmy razem i...
- Patrcia! - przerwałem jej. - Wiesz... My chyba.. No wiesz...
Dziewczyna
spojrzała na mnie. Widziałem w jej oczach, że wie o co mi chodzi.
Powinienem to teraz powiedzieć i mieć za sobą, ale... nie mogłem. Może
ona nic do mnie nie czuła, jednak ja do niej tak. Nie potrafiłem z nią
zerwać.
- Yacker...
-Nie musisz być taki delikatny. Powiedz „spadaj”, bo to właśnie usiłujesz mi powiedzieć?
Nawet
nie czekała na odpowiedź. Odwróciła się i poszła do domu. Oparłem i o
mur i westchnąłem. Ona to powiedziała, bo ja nie miałem na tyle odwagi. W
końcu zerwaliśmy i znowu zrobiła to ona. Znowu zostawiłem to jej
sumieniu.
Z perspektywy Patrici
Weszłam
do domu i od razu pobiegłam na górę do pokoju. Wszyscy siedzieli już na
śniadaniu i na szczęście nikogo nie zastałam. Usiadłam tylko na łóżku i
siedziałam tak przez chwile. Powiedziałam mu to, bo nie mogłam już
wytrzymać tego wszystkiego. Nic do mnie nie czuł, więc to i tak by się
stało. Matt po prostu uświadomił mi jak źle ostatnio między nami było.
Przypomniałam sobie o busoli w kieszenie spodni. Wyjęłam ją i obróciłam
kilka razy w dłoni. Gdyby nie to, że busola zrobiła się nagle mokra
nawet bym nie zauważyła, że po policzkach lecą mi łzy. Usłyszałam jakiś
cichy szept wydobywający się z niej i zamierzałam ją otworzyć, ale
usłyszałam kroki pod drzwiami. Szybko schowałam busole z powrotem do
kieszeni i spojrzałam na gościa.
- Ty płaczesz Patti - powiedział Matt, zamykając drzwi i siadając obok mnie na łóżku. Objął mnie ramieniem.
- Zerwał ze mną - wyszeptałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- To ty z nim byłaś? - spytał, nieźle zdziwiony. - Raczej nie zachowywał się jakby z tobą był.
- Nie wiem co teraz ze sobą zrobić - wyznałam, wtulając się w chłopaka. - Znowu zostałam sama.
- Wiesz Patti, ciebie nikt nie zostawia. To ty zostawiasz wszystkich - powiedział szeptem. - Mnie też zostawiłaś.
- Dobrze wiesz dlaczego - odpowiedziałam, odsuwając się od niego. - Nie chciałam tego brać.
-
Może i tak, ale teraz jesteś nieszczęśliwa - stwierdził z uśmiechem. -
Gdybyś jednak chciała trochę to zapraszam do mnie. Wiesz gdzie mnie
szukać.
Pogłaskał mnie po głowie i wyszedł. Uśmiechnęłam się
mimowolnie do siebie. Może i Matt nie był idealny, ale zawsze się mną
opiekował. Robił wszystko żebym była szczęśliwa, chodź jego metody
pozostawiały wiele do rzeczenia. Postanowiłam choćby dla niego wziąć się
w garść i pokazać Eddiemu, że skoro wcześniej byłam szczęśliwa bez
niego, to teraz również nie jest mi potrzebny. Ostatnio zaniedbałam
przyjaciół. Przydałby się jakiś babski wieczór, czy coś takiego.
Zrobiłam sobie od nowa makijaż i zeszłam na dół. Usiadłam koło Matta i
szepnęłam mu kilka sów. Uśmiechnął się i poszedł do pokoju Fabiana i
Eddiego. Victor czepiał się, że nie może zostawiać rzeczy w salonie więc
Trudy rozstawiła mu tam rano materac. Biedak trafił akurat na ten
pokój. Zresztą mi to bez różnicy.
- Idziemy Patti? - zapytał, wychodząc do salony szkolną.
- Jasne - odpowiedział z uśmiechem i wstałam od stołu.
- Co wy tak wcześnie do szkoły? - zainteresował się Jerome.
- Nie twój interes - powiedziałam i usłyszałam westchnienie Joy, ale postanowiłam to zignorować.
Jak
tylko wyszliśmy za mury domu, chłopak z uśmiechem satysfakcji podał mi
paczkę i butelkę. Może i wygrał, ale nie miałam teraz ochoty na nic
innego. Mogłam robić to co chce. Nikt się mną nie interesował, więc nie
muszę się o nic martwic. Poszliśmy do lasu, usiąść przy jakimś drzewie.
Później dołączyła na nas Natasza. Dawno jej nie widziałam.
Super!Dawaj następny!
OdpowiedzUsuńBoski! Kiedy bd następny?
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny!
Fajnie, ale nie podoba mi się rozpad Peddie.
OdpowiedzUsuńTo mnie boli :(
Pozdrawia smutna fanka PEDDIE,
XX
Może i Matt nie był idealny, ale zawsze się mną opiekował. Robił wszystko żebym była szczęśliwa, chodź jego metody pozostawiały wiele do rzeczenia. Postanowiłam choćby dla niego wziąć się w garść i pokazać Eddiemu, że skoro wcześniej byłam szczęśliwa bez niego, to teraz również nie jest mi potrzebny.
OdpowiedzUsuńNie no te teksty są coraz lepsze.
Piękne.
OdpowiedzUsuńMoże i Eddi zostawił Patti, ale ona nie może się poddać.
Wiem, że da radę.
To Patti.
Ona zawszę da radę.
Szkoda ze peddie juz nie ma ale jest dreszczyk emocji ;)
OdpowiedzUsuń