wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 25

Z perspektywy Patrici
- Eee Patt? - usłyszałam za sobą męski głos. - Co ty tu robisz?
Jak tylko usłyszałam za sobą jego głos z nową energią zaczęłam szarpać klamką. Ta jednak nie chciała ustąpić. Nie ma mowy, żebym się odwróciła, za żadne skarby. Zamknęłam oczy, aby chodź trochę się uspokoić. Oparłam głowę o drewniane drzwi, nie odrywając ręki od klamki. Nie odwrócę się. Nie ma takiej opcji.
- Zabije, Alfiego. Utopie go w chochli od zupy i spale, a potem sproszkuję i wypuszczę własną sieć zupek ,,Flaki a'la Alfie z przyprawami" - powiedziałam, a raczej bardziej krzyknęłam, nie odrywając się od drzwi.
- Jak bym kupił.
- Nie mówiłam do ciebie.
- Jesteśmy tu tylko we dwoje.
- Mówiłam do drzwi, więc nie wtrącaj się w prywatne rozmowy!
- Z drzwiami?!
- Tak!
Wzięłam głęboki wdech. Od razu poczułam lekki zapach wiśniowego żelu pod prysznic z mieszanką porzeczki, zapewne szamponu. Było dojść parno i gorąco. Też zawsze lubiłam kąpać się w gorącej wodzie. Nie rozumiałam ludzi, którzy woleli zlewać się zimną. Zero przyjemności.
- Gaduło? - Eddie, przerwał dłużącą się cisze.
- Czego? - warknęłam, przyciskając czoło do drzwi.
- Mogłabyś się chociaż odwrócić jak z tobą rozmawiam. - Wyczułam w jego głosie lekko irytacje.
- Wole tak zostać.
- Ale mi , to przeszkadza.
Poczułam jego ciepły dotyk na swoim ramieniu. Odwrócił mnie w swoją stronę. Trzeba przyznać, że chłopak ma siłę. Stał przede mną w samych jeansowych spodniach. Zmierzyłam go szybko wzrokiem. W nosie miałam, co on sobie pomyśli, ale musiałam wiedzieć. Przyjrzałam się uważnie jego torsowi. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy nie spostrzegłam, żadnej rany. Cholera, ma mega łady tors. Wyrzeźbiony brzuch z napiętymi mięśniami. Jakoś nigdy nie widziałam, żeby ćwiczył, a tu proszę.
- Napatrzyłaś się? - odezwał się raptownie, rozbawiony głos. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ciągle lampię się na jego brzuch. Przeniosłam wzrok na jego figlarny uśmiech.
- Wiesz, pomyślałam jak ty możesz być tak chudym, tak dużo jedząc - odpowiedziałam szybko, speszona.
- Treningi robią swoje - powiedział z wyraźną dumą.  - A z tobą wszytko w porządku? Jak tak dalej pójdzie, to porwie cie wiatr.
- Nie twoja sprawa.
Musiałam wydostać się z tej łazienki, a potem dopaść Alfiego. Nie ma mowy, żebym siedziała tu z Eddiem. Opierał się o zlew. Łazienka nie była duża. Wanna w prawym rogu i zlew, nad którym wisiało lustro na przeciwko drzwi. Po lewej wieszaki i półki. Podłoga i ściany były wyłożone białymi kafelkami, pękniętymi już,  w nie których miejscach.  Odwróciłam się do drzwi nie mogąc wytrzymać ilustrującego mnie spojrzenia blondyna. Wróciłam do szarpania klamki. Co prawda, wiedziałam, że nic mi to nie da, ale musiała się czymś zająć.
- To nie słychane, jak czujesz się przy mnie niezręcznie - oznajmił nagle z rozbawieniem w głosie.
- Powtórz, a nie wyjdziesz z tond żywy - warknąłem.
- To nie słychane jak...
Odwróciłam się i wpadłam prosto w Eddiego. Cwaniak, przysunął się, kiedy ja byłam zajęta klamką. Chciała go odepchnąć, ale on to przewidział. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął moje ręce do swojego torsu. Wyczułam pod opuszkami palców, jego napięte mięśnie. Nachylił się do mnie i wyszeptał do ucha:
- Zadowolona? - Jego ciepły oddech, muskał moją skórę. - Teraz jesteś lepsza od KT.
Chciałam wyrwać ręce z jego żelaznego uścisku, ale trzymał mnie mocno. Na pewno będę miała później ślady. Zaparłam się nogami i szarpnęłam z całej siły. Wpadłam na drzwi za mną i walnęłam w nie głową. Nie wiem, czy huk był tak głośny, że rozniósł się po całym domu, czy to w mojej głowie tak huknęło. Stawiałam na to drugie, bo zaćmiło mnie i zsunęłam się po drzwiach. Usiadłam na mokrych od pary kafelkach i oparłam plecami o drzwi. Jakaś czarna plama od razu pojawiła się przed mną, zasłaniając mi światło lampki, wiszącej na suficie. Po chwili wszystko się zaostrzyło i zobaczyłam przed sobą Eddiego. Był tak blisko mnie, a nie mogłam się do niego nawet przytulić. Nie mogłam go dotknąć od tak, ani przeczesać te jego blond włosy. Oczy mnie zapiekły, więc szybko mrugnęłam, ale przyśpieszyłam tylko spłynięcie pojedynczej łzy. Dokładnie czułam, jak spływała po moim policzku, brodzie i dalej po szyi. Tak bardzo chciałam, żeby Eddie jej nie zauważył.
- Idź sobie - wybełkotałam cicho. Patrzenie na niego, sprawiało mi niezrozumiały ból.
- Ludzie, kobieto nie strasz mnie tak - powiedział głośno i wyraźną ulgą. Po chwili dodał: - Jesteśmy zamknięci.
- To przez okna - mówiłam coraz ciszej.
- Tu nie ma okna - tłumaczył cierpliwie.
- Też masz problem! - krzyknęłam nagle, zirytowana. - Wydłub sobie tunel, albo spłyń po róże ze zlewu!
Chłopak położył mi ręce na głowie i zaczął tarmosić mi włosy. Odepchnęłam jego dłonie, kiedy poczułam ból.
- Jeżeli szukasz pcheł, to od razu ci mówię, że ich nie mam - warknęłam na niego. W sumie, to robię to dojść często.
- Głupia, patrze czy nie rozwaliłaś sobie głowy.
- Nie, ale odetnę, Alfiemu i spuszczę w kiblu - oznajmiałam, dumna z pomysłu.
- Myślałaś kiedyś nad izolatką?
- Wyjdź! - krzyknęłam i znowu huknęło mi we łbie. Nie myśląc, przyłożyłam prawie bezwładną głowę na  ramie Eddiego.
- Właśnie w tym problem. Zawsze, kiedy dochodzimy do sedna rozmowy ty ode mnie uciekasz.
- Nie uciekam - zaprzeczyłam sennie. Powoli odpływałam. Chłopak, to wyczuł, bo odsunął się od de mnie kawałek. Obrzuciłam go niezadowolonym spojrzeniem. - Teraz ci się zabrało na poważne, życiowe rozmowy?
- Wiem, że jesteś zła o tą sobotę, ale Fabian tylko żartował z tym poszukiwaniem dziewczyn.
- Nie zabraniam ci mieć dziewczyny.
- Zapewne, ale długo to by ona nie pożyła.
Ból roznosił się po mojej głowie, jak za uderzeniem młotka. Eddie coś tam gadał, ale nie mogłam się skupić. Ile można ględzić? Mówił coś o braniu na siebie królików... a może wielorybów... albo odpowiedzialności. Ciekawe jakbym wyglądała z wielorybem na głowie. Moje ważne rozmyślanie przerwało chrząknięcie. Przeniosłam wzrok ze zlewu z powrotem na chłopaka. Może zadławił się tym wielorybem? Musiałam się spytać. Najgorsze, że nie umiem udzielać pomocy w takich wypadkach.
- Zadławiłeś się wielorybem? - spytałam troskliwie. - Jeśli tak, to mamy mały problem. Nie miałam na lekcji, ratowania ludzi przed zadławieniem wielorybem. Gdybyś zadławił się parawanem, to już tak... a może to była pastylka? - Nie mogłam sobie przypomnieć. - Co się tak dziwnie patrzysz na mnie? No tak, przecież ty się dławisz! Właź do wanny, to może wieloryb wypłynie i będzie po problemie. - Heh mam genialny pomysły. Nauczycielka, byłaby ze mnie dumna.
- Patt...? - spytał powoli Eddie, dziwnie się na mnie patrząc.
- Myślisz, że zające lubią pomarańcze? - spytałam, śmiertelnie poważnie. Chłopak zasłonił sobie na chwile dłonią oczy i westchnął. - Bawisz się z wielorybem w chowanego? Też chce!
Miller przysunął mnie do siebie i objął w pasie. Ułożyłam głowę wygodnie na jego torsie. Był bardzo wygodny. Czułam jak opuszkami palców gładzi moje plecy. To takie przyjemnie uczucie.
- O co ci chodzi z tymi wielorybami? - spytał rozbawionym głosem, opierając brodę na mojej głowie.
- Przecież sam zacząłeś - broniłam się.
- Powiedziałam, że cie kocham, głuptasie. Jakim cudem wyszedł ci z tego wieloryb.
- Kocham wieloryby - powiedziałam cicho. Sen już całkowicie mnie opatulił. - Ciebie też kocham - dodałam już przez sen.


Ktoś szamotał się z zamkiem. Nie chciało mi się otwierać oczu. Było mi tak ciepło i wygodnie. Nawet przez powieki przebijało się ostre światło lampki, co irytowało mnie coraz bardziej. W końcu, jednak dopuściłam otaczający świat do moich oczu. Ogarnęłam szybkim spojrzeniem całą łazienkę i chłopaka, który nadal mnie obejmował w pasie. Jedną ręką bawił się moimi włosami. Siedział oparty o kafelki między zlewem, a półką na ręczniki. Ja wtulona w niego, siedziałam między jego nogami z niedawno opartą głową na jego nagim torsie.
- Co się dzieje? - spytałam, zwracając tym samym jego uwagę na siebie. Przestał bawić się moimi włosami, co nie koniecznie mnie zadowoliło. Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
- Trudy dowiedziała się, że Alfie nas tu zamknął, więc próbuje otworzyć zapasowym kluczem odrzwi - wytłumaczył.
- Ile tu siedzimy?
- Jakąś godzinę.
Wstałam, chodź nogi mi zdrętwiały. Myślałam, że siedzimy tu dłużej. Jednak wygodnie mi się spało. Ważne, że głowa przestała mnie boleć. Co mi odwaliła, żeby kleić się do Eddiego?! Lavrei, opierający się o wannie, kręcił z politowaniem głową. Nie no, zero prywatności. Pogadałam jeszcze chwile z chłopakiem. Dowiedziałam się, że w łazience chłopaków pękła jakaś rura, a Baltazar idiota, nie potrafi naprawić. W końcu, Trudy otworzyła drzwi. Wypadłam z łazienki migiem. Od razu opatuliło mnie świeże i chłodne powietrze.
- Gwiazdko, Victor dzwonił - odezwała się Trudy. - Powiedział, żebyś do niego zadzwoniła od razu.
Wręczyła mi małą, kwadratową kartkę z numerem telefonu. Złożyłam ją szybko i wepchnęłam do kieszeni spodni. Postanowiłam zadzwonić, jak tylko coś zjem. Skierowałam się na dół. Będąc w holu, Eddie stanął na przeciwko mnie. Jedną ręka objął w pasie i przyciągnął do siebie.
- Zrobię nam coś dobrego i obejrzymy jakiś film - powiedział.
- Chcesz mnie zatruć?
- To będzie randka.
Poczułam jego ciepłe usta na swoich. Całował delikatnie, a później coraz bardziej namiętnie. Czułam się wspaniale. Miałam Eddiego, tylko dla siebie. Tylko na ile... Położyłam swoją dłoń na jego brodzie. Powoli zjechałam nią po szyi, aż na wciąż nagi tors. Chłopak, wsunął rękę pod moją koszulkę. Jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze.
- W sumie, to odpuśćmy jedzenie i film - odezwał się Eddie, kierując mnie do swojego pokoju.
Nim wyszliśmy  z holu, drzwi wejściowe otworzyły się. Wieczorne powietrze, niesione wiatrem wpadło do domu. W drzwiach stanął Baltazar. Zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem i wskazał ręką. Jego oczu iskrzyły się ze złości.
- Do mojego gabinetu - wycedził przez zaciśnięte zęby. Usłyszałam jak Eddie wzdycha i wypuścił mnie z objęć.
- Trudno - zwróciłam się do chłopaka.
Musnęłam szybko jego usta i poszłam na górę. Za mną podążał dozorca. Deski schodów skrzypiały pod jego ciężarem. Wolałam jednak tym razem zostawić tę uwagę dla siebie. Weszliśmy do gabinetu. Usiadłam na fotelu przy biurku, a Baltazar po drugiej stornie. Przez chwile stukał piórem o blat. Wpatrywał się uparcie w małą plamę, zapewne od kawy.
- Odezwie się pan w końcu?  - spytałam, przerywając ciszę.
- Przejdźmy od razu do rzeczy - zaczął i spojrzał na mnie spod krzaczastych brwi.


--------------------------------
Nie jestem zachwycona z tego rozdział. Jakoś w mojej głowie wyglądało, to lepiej. Wyszło jakieś nudne romansidło, a to trochu nie moje klimaty
Miałam już kilka pomysłów z tą osobą w łazience, ale postanowiłam nie kombinować. Brałam nawet pod uwagę Baltazara ;p.
Mam nadzieję, że fani Peddie będą zadowolenie, bo w sumie cały rozdział o nich :)
A co do fanów Jeroma i Patrici, to nie martwcie się, nie zapomniałam o tym ^^.
Mam mnóstwo pomysłów i nadzieję, że uda mi się je jakoś przelać na papier.
I oczywiście dziękuje za komentarze. Za nic nie zamieniłabym takich czytelników jak wy :).


28 komentarzy:

  1. aaaaa , kocham ten rozdział ! nawet nie wiesz jak cieszę się , żę to Eddie <3 !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie tam znowu nudne romansidło?To jest genialne!Też bym chciała tak pisać jak ty *.*
    Peddie<33333 Sweet*.*
    Jednego tylko nie rozumiem co wspólnego mają króliki,wieloryby,branie na siebie odpowiedzialności i słowa ''Kocham Cię''.Hahahah

    Zapraszam:peddiedifferenthistory.blogspot.com , peddiemystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy rozdział!
    Tyle kochanego Peddie!
    Dobrze, że w łazience był Eddie, a nie ten Jerome!
    Już nie mogę się doczekać kolejnego!
    I to wcale nie wyszło Ci głupie właśnie bardzo, bardzo fajne!<33

    OdpowiedzUsuń
  4. PEDDIE!!!
    Super rozdział!
    Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeest meega :*

    Huuurrrraaaaa Peddie <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha ,ale się uśmiałam. Rozdział super!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejkuu peddie <3 Dodaj nam ich więcej xd Ps. jeśli zrobisz coś z Jeromem i Patricią jeśli on się do niej zbliży to to koniec nie bedę już cyztac tego lboga , bo ja chcę peddie <3 , ale kocham cię za ten rozdział !!! ; p jejka Patricia i Eddie jacy oni słodcyy !! <3 Dawaj mi więcej ich ; p I jeszcse to jej , że jego też kocha i wgl <3 mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh sami szantażyści ;p.
      Żeby się dowiedzieć z kim w końcu Pat będzie, to trzeba do końca historii dotrwać ^^.
      Oczywiście, bardzo dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  8. Nasze kochane Peddie.Mogli iść do tego pokoju ^^.Myślę cały czas o jednym co chciał Victor od Patrici.Mam nadzieje że szybko dodasz następne opowiadanko ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział!! Czekałam cały czas na niego i teraz zrozumiałam, że warto było codziennie sprawdzać czy już jest :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ssuuuppper peddie :** kocham cię za ich sytuacje <33
    na szczęście że w tej łazience był Eddie
    czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jesteś zadowolona że swojego opowiadania. Tu zartujesz, co nie? Siedze sobie spokojnie z telefonem w ręku. Wchodzę na stronę Tajemnice Domu Anubisa. Czytam twoje opowiadanie i co chwila wybucham śmiechem. Dziadek co chwile patrzy sie na mnie jak na idiotke i w końcu pyta co mnie tak śmieszy - zapewne dlatego, że przeszkadzam mu w oglądaniu wiadomości w temacie: SPRAWDZ, CZY NIE JESTEŚ ZAGROZONY DUCHOWO. Gdyby dali sprawdź czy nie jestes uzależniony od TDA, to z chęcią bym ogladnela, choć i tak każdy wie, że jestem. No, ale gdy dziadek spytał, nie mogłam mu odpowiedziec - mój smiech mi przeszkadzał. O malo nie spadlam że krzesła.
    Jestem na wakacjach i czytam jakaś ksiazke o nadprzyrodzonych mocach, ale twoje opowiadania są o wiele lepsze, niż tej autorki, która napisała Pamietniki Wampirow.
    Kocham twoje opowiadania i przyznaje z sercem na ręku.. Sorki.. Z ręką na sercu (udziela mi sie humor od ciebie), że jestem uzależniona od twoich opowiadań. Robisz wykłady na temat pisania? Zapisz mnie, chce być pierwsza na liście. Wszystko dokładnie zapisze.. Albo raczej nagram na dyktafon. Jak juz napiszesz książki i będziesz sławna pisarka moze o mnie pomyslisz? Z chcecia zostanę twoja asystentka. Bedę nosiła ci kawę, a moze wolisz herbate? Muszę koniecznie o tym wiedzieć. Gdy znajdę wynarzonego księcia na rumaku (hah.. Marzenia) i urodze dzieci będę czytała im twoje opowiadania na dobranoc.
    Jeszcze raz powtórzę
    Kocham twoje opowiadania i czekam na nastepny i oczywiscie PEDDIE FOREVER ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz będę się czuła winna, że twój dziadek nie dowiedział się czy jest zagrożony duchowo ;p.
      Czytałam kilka tomów Pamiętników Wampirów. Dla mnie, to zaszczy, że wolisz czytać mojego bloga. Jejku, aż nie wierzę xp.
      Ja sama musiałabym zapisać się na wykłady ;p. Moje pisanie pozostawia wiele do życzenia, szczególnie poprawność pisania.
      Cieszę się, że humor ci się udzielił. Czasami się zastanawiam, czy kogoś to naprawdę śmieszy, czy tylko tak pisze ;p. Moje próby robienia komedii są dojść nieudolne.
      To jak już będziesz miała te dzieci, to możesz im przekazać pozdrowienia ^^.
      Bardzo dziękuje za tak długi i wspaniały komentarz :)

      Usuń
  12. Ohohohohoh, nareszcie Peddie.
    I ma tak pozostać!
    Nie no, proszę Cię. Nic z Jeromem i Pat :D
    Ale scena Peddie. Uf, jak dobrze, że tam w łazience był Eddie.
    Ale co chce ten Baltazar?
    Hmmm. Już się boję.!
    Rozdział bardzo dobry.
    Czekam na next. = PEDDIE!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie możesz zamiast Peddie zrobić Jeroma i Patrici ?? moim zdanie pasują do siebie lepiej niż Pat i Eddie w tym scenariuszu oczywiście ogólnie do Peddie nic nie mam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział !
    Peddie <333

    OdpowiedzUsuń
  15. A jednak Eddie. ;o So close. xd Ciekawe. ^^
    Tylko, nie rozumiem co do tego wszystkiego miał Alfie? xD
    Też nie przepadam za romansidłami, ale to ( o ile można to nazwać romansidłem ) mi sie podoba. ;) Może dlatego że nie jest zbyt typowe. ^^
    Skoro robi sie tak miło, to mogę się założyć że Patt znowu odwali jakiś numer. Co mi w żadnym razie nie przeszkadza. Spoko, kryzysów nigdy dość. Mi więcej tym lepiej. ^^
    Hahaha.. jeeny, wyobraziłam sobie Baltazara w tej łazience. Nigdy więcej. O.o
    Patrome? ^^ Uwielbiam Cię za te Twoje komplikacje. Już widzę te protesty w komentarzach. ^^
    Ciekawe co znowu chce Baltazar. ;o Pewnie coś w związku z Radą i z tym wszystkim. ;o Lepiej nie będe gdybać, bo znowu się pomylę i kolejna wiocha. xd

    Rozdział naprawdę świetny, szczególnie pierwsza część. Czekam na kolejny rozdział. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecał że pomoże jej zobaczyć tors Eddiego xDDD

      Usuń
  16. Co mnie najbardziej wkurza? To, że chcecie Peddie, albo nie chcecie. Dziewczyna napisała rozdział nie w swoim stylu, tylko po to, by fani Peddie byli zadowoleni. I wtrąciła słówko, że doda coś z Patrome. I od razu protesty.
    Pisz jak ty chcesz! Jeżeli ludzie lubią twój styl, to będą czytać. Nawet jeżeli nie będzie Peddie czy Patrome. Pragnę moi drodzy zauważyć, że Patricia nie jest jedną z tych dziewczyn, które chodzą za rączkę z chłopakiem po korytarzach, całują się i miziają publicznie. To nie jest Patt, to jest styl Willow. Tak tylko zauważam, bo niektórzy sobie zapomnieli.
    A teraz do mojej kochaniutkiej Iluzjonistki: Boże, jak ja kocham twoje opowiadania. Tak sobie myślałam, że jak skończysz to fanficion, to może napiszesz coś własnego. Jesteś tą z nielicznych, które naprawdę umieją pisać i wiedzą, czego chcą. Założyłabyś bloga, wymyśliła fabułę i pisałabyś coś na kształt książki. Pomyśl o tym.
    Miałam szlabanik ( eh, aka ja niegrzeczna ) i nie komentowałam poprzednich wpisów. Co mi się najbardziej spodobało: wątek z dywanem. Czy psem, jak kto woli. Haha, to było the best <333 Albo to, jak Jerome pocałował Patt. Może, szczerzyłam się do monitora. I przepraszam, że wczoraj nie przeczytałam. Pisałam post do swojego marnego bloga.
    Ehh.
    Jesteś genialna! Moja idolka w pisaniu ♥ Cała jesteś aka niezwykła
    Twojaaa fanka
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialne, naprawdę koocham twoje opowiadania. Myślałam, że tam będzie Jerome a tu nagle Eddie.? No jednak nawet fajnie :D
    Moim zdaniem powinnaś być zadowlona ze swojego opowiadania, bo mówię ci, że jest genialne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne opowiadanie ;) czekam na następne ! Będę wpadać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe co ten Victor chciał od Patrici. No i Baltazar.
    Rozwaliła mnie ta nawijka o wielorybach. Ale serio, skąd jej się to wzieło, hahah.
    Miejmy nadzieje że Patricia będzie dłużej z Eddiem niż godzinę ;*

    Ty na serio pomyśl o pisaniu książki. JA TEŻ CHCE BYĆ TWOJĄ ASYSTENKĄ !! < 333333

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś extra. Ja bym chciała, żeby było PATROME, ale ty o tym decydujesz.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ooooo Peddi !! Baltazar hihihi !! Viktor JUHU !! Patti odwalla !!

    OdpowiedzUsuń
  22. Biedny Eddie.
    Połknoł chłopak wieloryba.
    Czy wielobłądy jedzą kokosy?

    OdpowiedzUsuń