Było mi tak ciepło. Jakbym oderwała się od swojego ciała. Czułam na sobie znajome spojrzenie. Chodź nie chciałam, to otworzyłam powoli oczy. Szeroki, ciemno-zielony kaptur opadał na oczy i rzucał cień na czerwone usta i bladą skórę. Postać stała kilka centymetrów ode mnie. Rozejrzałam się, ale wszędzie było czarno. Czułam na policzkach powiew ziemnego wiatru i zapach nocnego, wilgotnego powietrza.
- Zepsułaś mój plan - odezwał się Henot. Nie był zły, tylko rozczarowany. - To ona miała dać swoją krew mojemu pupilowi.
- Nie jestem po twojej stronie - przypomniałam mu.
- Czyżby? Więc powiedz mi, dlaczego jeszcze nie powiedziałaś o wszystkim swoim znajomym? - Jego usta wygięły się w parodii uśmiechu.
Nie odpowiedziałam, bo nie znałam na to odpowiedzi. Chciałam wszystko załatwić sama. Zresztą ciągle liczyłam, że może Henot powie mi coś o moich wspomnieniach. Chociaż to były dwie różne sprawy.
- Posłuchaj, ja mam własną sprawę. Cała ta akcja ze Zgubą Anubisa mnie nie dotyczy i nie obchodzi. Mam własny problem.
- Naprawdę myślisz, że to nie ma ze sobą nic wspólnego? Widzę, że niezbyt zależy ci na życiu przyjaciółki.
Chciałam zaprzeczyć, ale zrezygnowałam z tego. Co się ze mną działo? Przecież dawna ja, nigdy by nie pozwoliła, żeby komukolwiek coś się stało. W tej chwili nawet myślenie o tym sprawiało mi problem. Henot spoglądał na mnie z uśmiechem. Jakby wiedział coś, o czym ja nie wiem.
- Dołączyłaś do mnie w momencie, kiedy Victor zachorował, a ja dostałem dostęp do ciebie.
- Co ma z tym wszystkim wspólnego Victor? - spytałam zmieszana, nic nie rozumiejąc.
- Spytaj go.
Ból przeszył mnie od dłoni po same ramię. Zacisnęłam pięść i poczułam lepką substancję. Ciepło i spokój, które czułam zniknęło. Do mojej głowy jak lawina napłynęły myśli.
- Pomogę ci poznać prawdę, ale chce coś w zamian. Do następnego spotkania, Patricio.
Leżałam na czymś miękkim. Powietrze było świeżę i czyste. Na pewno nie byłam już w tunelach. Ręka nadal mnie bolała, ale już mniej. Była owinięta jakimś materiałem. Eddie bawił się moimi włosami. Wiedziałam, że to on. Zawsze rozpoznałabym jego dotyk. Nie otworzyłam oczy, bo nie chciałam, żeby przestał. Jego każdy dotyk był taki przyjemny. Słyszałam jak KT marudzi.
- Co teraz? - spytała. - Jest środek nocy.
- Poczekajmy, aż Patricia się obudzi, a później wrócimy do Anubisa - odpowiedział jej Fabian. - Straciła dużo krwi, ale nic jej nie będzie.
- Jak wy możecie tak luźno do tego podchodzić.
- Wiesz KT, już tyle widzieliśmy, że chyba już nic nas nie zdziwi - odezwał się Alfie. - Kanapki się skończyły.
Chłopak delikatnie pogładził mnie po policzku. Tak dobrze się czułam. Na nic nie zamieniłabym tego uczucia.
- To ja powinnam oddać swoją krew - zaczęła znowu KT. - To była pułapka dla mnie!
- Nie wrzeszcz - uciszył ją Fabian. Sądząc po tonie, miał już dojść jej zrzędzenia. - Zawaliliśmy sprawę, ale już trudno. Nic nie zmienimy.
- Boję się... On może mnie zabić.
- Jak na razie tylko Patricia cierpi.
Ej no bez przesady. Nie jestem bezbronną ofiarą. Potrafię sama sobie poradzić. Ja, to nie KT.
- Pewnie chce za jej pośrednictwem dopaść mnie - powiedziała. - Śniło mi się, że Patricia przyszła po moją krew, a jak się rano obudziłam, to miałam rany na szyi. To nie jest przypadek.
- Podrapałaś się w nocy - powiedział Eddie, nadal bawiąc się moimi włosami.
- Nie rozumiecie! Stoimy w miejscu!
Źle się poczułam. O ile w ogóle możliwe, żeby było gorzej. Chociaż, kiedy pomyślałam, że Eddie też został przecież zraniony, poczułam się tak źle jak jeszcze nigdy. Musiałam się dowiedzieć, czy ma jakieś blizny, czy coś na piersi. Ale przecież nie podejdę do niego i go nie rozbiorę. Nie żebym miała coś przeciwko takiemu planowi. Pewnie ma ładny tors. Tylko jak mam to zrobić?
- Nie wybaczę sobie tego - usłyszałam jego głos.
- To nie twoja wina, stary.
Otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam Eddiego.
- Fabian ma rację, Eddie. To nie jest twoja wina - odezwałam się, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich.
- Patricia! - krzyknął Alfie. - Kanapki się skończyły!
- Pomogę ci zrobić nowe jak wrócimy - powiedziałam i usiadłam. - Wracamy do Anubisa?
- Wrócimy rano. Trudy na noc zamyka drzwi, ale nie robi obchodów. Może nie zauważyła, że nas nie ma.
Przytaknęłam. Czułam na sobie czujne spojrzenie Eddiego. Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie masz się na co patrzyć?
- Nie spuszczę z ciebie oka.
- Zaraz zwymiotuję - dodała KT, mierząc nas wzrokiem.
- Psy i dzieci głosu nie mają - skwitowałam.
Chłopak uśmiechnął się i przysunął mnie do siebie. Pocałowałam go w policzek i wtuliłam się. Biło od niego przyjemne ciepło. Objął mnie, jakby miała mu zaraz uciec.
Alfie chrapał jak niedźwiedź. Dziwiłam się jak KT i Fabian mogą spać w takich warunkach. Ja z Eddiem siedzieliśmy, nadal przytuleni i rozmawialiśmy cicho. Zostały jeszcze dwie godziny do śniadania i godzina do otwarcia drzwi. W sumie, to przydałoby się mieć zapasowy klucz od drzwi wejściowych.
- Moglibyśmy przyjść tutaj na randkę - odezwał się po krótkiej chwili milczenia.
- Eddie... Nie zaczynaj.
- Mam cie przepraszać, że coś do ciebie czuję?
- Nie. Chce tylko, żebyś skończył tę rozmowę.
- Zawsze jest tak samo, jak chce z tobą porozmawiać!
- Ciszej, reszta śpi.
- Jesteś irytująca.
Miałam dojść. On wszystko specjalnie utrudniał. Wstałam z kanapy i poszłam do wyjścia.
- Ej gdzie idzie...
Zamknęłam drzwi i stałam przez chwilę. Zimne powietrze wywołało u mnie dreszcze. Chociaż w tym momencie wszystko było lepsze od jego towarzystwa. ,,Co ja wyprawiam" spytałam samą siebie, ale nie przyniosło to, żadnej odpowiedzi. Wyjęłam z kieszeni telefon. Na ekranie widniało kilka nieodebranych połączeń od Jeroma. Ruszyłam do domu, dowiedzieć się czego chce ten pacan.
Z perspektywy Jeroma
Nie mogłem spać całą noc. Myśli nie dawały mi spokoju. Fabian zniknął gdzieś na cały dzień i Marze nie miał kto pomóc przy projekcie. Eh i akurat ja się napatoczyłem. Siedziałem z nią cały dzień w pokoju i trochę powspominaliśmy. Świetnie się bawiliśmy i to jeszcze bardziej mnie dobijało. Przecież Mara to rozdział zamknięty. Że też akurat Rutter musiał sobie przepaść. Dobijałem się do Patrici, ale nie odbierała. W końcu dałem sobie spokój i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i popijałem kawę z mlekiem. Sądząc po tym, że Alfiego również nie było w pokoju pewnie mieli zebranie tego swojego klubu. Cała noc, to jednak przesada. Zaczynałem się martwić. Nie wiem dlaczego, ale nie podobało mi się, to że Alfie i Patricia należą do tego czegoś. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie w szybę. Odwróciłem się i zobaczyłem Williamson. Podszedłem do okna i otworzyłem je. Pomogłem dziewczynie wejść do środka. Miała obandażowaną dłoń.
- Dzięki - powiedziała, jak znalazła się już w domu.
- Serio? Znowu? - spytałem, wskazując na rękę.
- Będziesz mi prawił morały?
- Muszę z tobą porozmawiać.
Trixie zmierzyła mnie nie pewnie wzrokiem, ale usiadła na kanapie i czekała, aż zacznę.
- Więc tak - zacząłem.- Mój ojciec jutro będzie nie daleko i chce zajechać do nas w odwiedziny.
- To źle?
- On myśli, że chodzę z Marą. Bardzo się cieszy, że ją zobaczy, a ja nie chce sprawić mu zawodu.
- Nie wie, że nie jesteście już razem?
- Jakoś nie było okazji ku temu, żeby mu powiedzieć. Pomyślałem sobie, że może będziesz trzymać przez ten jeden dzień Joy z daleko ode mnie i ojca.
- Powiedz mu prawdę, Jerome.
- Nie rozumiesz. On bardzo lubi Mare. Poza tym, ty też skorzystasz.
- Robisz ze mnie potwora. Ja to nie ty, żeby brać coś za coś - powiedziała, spoglądając na mnie ostrożnie.
- Dobra, proszę cie o pomoc. Pasuję? - Ukląkłem przed nią i splotłem dłonie. - Musisz mi pomóc. Miej na względzie naszą przyjaźń.
- Od kiedy my się przyjaźnimy? - spytała, uśmiechając się lekko.
- Od kiedy wracasz do starych zwyczajów. Ej tęskniłem za twoim charakterem i prostymi włosami. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Więc, jesteś jedyną osobą.
- Czasami mam ochotę przywalić Eddiemu, za to, że tak cie zmienił. Nie bez powodu byłem w tobie przez rok zakochany.
Patricia nic nie powiedziała. Wyglądało na to, że się zastanawia. To dobry znak. Potrzebowałem jej pomocy... albo po prostu chciałem mieć przy sobie jakiegoś przyjaciela. Alfie nie miał nigdy czasu, a Patricia się zmieniła. Nie wiem, czy ona wiedziała, że ta zmiana idzie w złym kierunku. Już moja w tym głowa, żebym jej to pokazać. Chciałam jeszcze raz zobaczyć starą Patricie, tą w której się zakochałem. To było żałosne, ale potrzebowałem po prostu przyjaciela, z którym będę mógł pogadać.
- Niech będzie, ale jakby co ja nie brałam w tym udziału - powiedziała w końcu, a ja od razu się rozpromieniłem. - Ej wiesz może, czy Eddie ma jaką bliznę?
- Bliznę? - powtórzyłem, a ona przytaknęła. - Nie mam pojęcia.
- Będzie trzeba dowiedzieć się jakoś inaczej - szepnęła, bardziej do siebie.
- Jasne. Wiesz, ta informacja...
- Nie chce niczego w zamian - przerwała mi.
- Więc pozwól, że po prostu ci powiem. Od tak, jak przyjaciel przyjacielowi.
Świetne! Nareszcie się doczekałam rozdziału. ! Mam nadzieję że kolejny dodasz jutro. No w najgorszym wypadku w poniedziałek ;) xxx
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńŚwietnie !
OdpowiedzUsuńUff, dobrze, że wszystko okej z Pat. Chociaż chciałabym, żeby wreszcie zaczęli być normalną parą. Ileż to można?! Proszę Cię.. Daj mi Peddie!
PROSZĘ!
Patrome.. Hmmm ? :P
Świetnie piszesz!
Czekam na next.!
Zapraszam do siebie : loveinhouseofanubis.blogspot.com ;)
Patrome. Zrób Patrome. Niech Jerome odkryje, że jest zakochany w Pat. Plis. Patricia zrozumnie, że nie kocha Ediego tylko Jeroma.
OdpowiedzUsuńSuuper!
OdpowiedzUsuńExtra! Patrome?! Okej tego się nie spodziewałam! Ale rozdział Świetny!<333
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie. Naprawdę mi się podoba. Wolałabym Patrome. Ja z koleżanją Angeliką prowadzę blog tda-patrome.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa bloga chętnie zajrzę. A co do Patrome, to zobaczycie ^^. Narobiło mi się mnóstwo pomysłów w głowie i teraz muszę je jakoś połączyć i napisać, a z tym już trudniej :).
UsuńSorry, ale muszę napisać drugi komentarz.!
OdpowiedzUsuńNie rób mi Patrome! Bo nie wytrzymam! Ja chcę Peddie, a tu patrzę, że reszta chce Patrome.. Ojojoj. To się narobiło! Dajesz to, co uważasz za słuszne. Ale tak mi szkoda Peddie. Już tyle proszę.. ;(
Czekam na next!
Zapraszam jeszcze raz do siebie , bo dodałam właśnie rozdział i masz na dodatek specjalne podziękowania <3
Patrome? Coś dla mnie. :3 Nie to że nie lubie Peddie, ale tyle już o nich piszą, że póki jest szansa na Patrome, to trzeba korzystać. xd Także jak Jerome się pokręci trochę przy Pat, to ja się wcale nie obraże. ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zwykle zresztą. ^^
Ja nie piszę tego, czego chce. Jesteś świetną pisarką i to od ciebie i twoich myśli zależy, czy będzie Peddie czy Patrome. Sorry, ale nie można prosić pisarki o to, żeby napisała coś, czego wy chcecie. Skoro założyła bloga, ma własną wizję, którą teraz - zresztą w rewelacyjny sposób - spełnia. Szanuje jej pomysły, jest naprawdę utalentowana i trzeba ją w tym wspierać.
OdpowiedzUsuńDziękuje ci ślicznie za komentarz pod blogiem. Nie rezygnuj. Jesteś stworzona do pisania i nie będę się dziwić, jak będę szła z Fabianem Juniorem ( ^.^ ) do księgarni i zobaczę twoją książkę. Kupię ją. Masz moje słowo.
Robi się ciekawie. Według ojca Clarka Jara ciągle istnieje. Myślałam, że przynajmniej Poppy wygada się przed ojcem. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :3
Patricia chce rozbierać Eddiego, hahaha. Oh my fish. Mam czerwone policzki, haha.
Kocham, twoja wielka fanka
Joylitte
XXX
Extra to opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńOne są extra! Ja jestem nowa , ale mam cie zapisaną ;>
Nie mogłam komentować,bo nie miałam bloga :P
ALe teraz już mam i Obserwuję cię.
A moze ty też moogłabyś mnie obserwowac? :*
Zaraz 1 rozdział
storyhoa.blogspot.com
Nowy odcinek :) Zapraszam^^
OdpowiedzUsuńhttp://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/07/stracone-marzenia-odcinek-1-tylko-ty-i.html
świetneee
OdpowiedzUsuńno i sorry że nie komentowałam ale byłam na wakacjach
no i oczywiście dobrze że już wszystko okey z Pat
Przepraszam ,bo moze tego nie lubisz :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana
http://storyhoa.blogspot.com/2013/07/nominacje-libster-blog-award.html
Przepraszam :)
Jak zrobisz Patrome to normalnie cię zabiję. Ma mu tylko pomóc i na tym koniec kropka. Bardzo fajnie się czytało, dobrze, że z Pat już wszystko w porządku. To było takie słodkie, ten momencik Peddie. Super rozdział, czekam na następny z niecieprliwością.
OdpowiedzUsuńZrób Patrome. Wiem, że ty piszesz bloga, ale wykorzysyaj ten motw.
OdpowiedzUsuńZrób Patrome. Wiem, że ty piszesz bloga, ale wykorzysyaj ten motw.
OdpowiedzUsuńJestem twoją największą fanką. Wchodzę na twój blog kilkadziesiąt razy dziennie. Piszesz zawodowo. Kiedy dodasz następny rozdział, już nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że lubisz mojego bloga. To dla mnie bardzo ważne. Rozdział jest już napisany, tylko muszę go przepisać. Dopiero wróciłam zza granicy, a jutro też wyjeżdżam, więc przykro mi, ale rozdział będzie dopiero w poniedziałek. Muszę go jeszcze trochę popoprawiać. A co do Patrome.... No nie mogę nic zdradzić, ale jeszcze się pokręci koło Patrici. Mam już niecny plan ^^.
UsuńZaczęłam już czytać twojego bloga, ale jeszcze nie zdążyłam skomentować i muszę nadrobić rozdział. Jak na razie jest świetnie ;).
Jeszcze raz bardzo dziękuje za tak miły komentarz :).
Fajny !!!!!!
OdpowiedzUsuń